7 mld obsłużonych podróżnych do 2034 r.
Według szacunków IATA urosną rynki wschodnie a straci Europa
Stowarzyszenie IATA (zrzeszające 260 linii na świecie) szacuje w najnowszych prognozach, że do 2034 r. liczba podróżnych obsłużonych przez lotnictwo przekroczy 7 mld osób. Najszybciej rozwijającym się rynkiem przewozów pasażerskich, mimo niższego wzrostu gospodarczego, pozostaną Chiny.
Szacunkowa liczba 7 mld pasażerów oznacza podwojenie spodziewanego wyniku za 2015 r., który wynieść ma 3,5 mld podróżnych - w roku 2014 z usług przewoźników lotniczych skorzystało 3,3 mld osób. Przychód jaki uzyskają według IATA linie za mijający rok wynieść ma z kolei 29,3 mld dol.
Chiny wyprzedzą USA. Prognozowana przez organizację najświeższa liczba obsłużonych pasażerów w tej długiej perspektywie, z roczną średnią stopą wzrostu wysokości 3,8%, jest i tak zrewidowana. Wcześniej wynosiła ona 7,4 mld z przyrostem rzędu 4,1% rocznie. IATA obniżyła swoje oczekiwania w związku z zakładanym niższym wzrostem gospodarczym Chin i idącym za tym słabnącym popytem na transport powietrzny oraz ogólnie pogarszającym się stanem globalnej gospodarki. Odczuwalny wpływ na wyniki linii lotniczych mają mieć również coraz częstsze zamachy terrorystyczne.
Pomimo zakładanego niższego wzrostu gospodarczego Chiny do 2034 r. mają zostać największym rynkiem lotniczym świata (do roku 2029 wyprzedzą według prognoz Stany Zjednoczone) i rocznie odprawiać 1,19 mld pasażerów. Drugie miejsce zajmą wspomniane Stany Zjednoczone z wynikiem 1,16 mld, a trzecią pozycję (378 mln zakładanych podróżnych w tym aż 275 mln nowych) prognozuje się dla Indii. Wielką piątkę zamknąć ma Indonezja (219 mln) i Brazylia (202 mln odprawionych osób).
Kłopoty Europy, potencjał Polski. Powody do niepokoju powinna mieć za to Europa. Szacunki IATA zakładają, iż udział Starego Kontynentu w globalnym rynku lotniczym spadnie (do 2034 r.) z 27 do ok. 20%. Zresztą trend ten obserwowany jest już od co najmniej dwóch dekad. Europejskie lotnictwo ma problemy m.in. z rozbudowanym zapleczem kadrowym. Jego struktura jest dużo bardziej rozbudowana niż w Stanach Zjednoczonych gdzie obsługuje się więcej lotów. Coraz słabiej wypadają także europejskie lotniska jeśli chodzi o liczbę odprawionych pasażerów – tylko dwa z nich, londyńskie Heathrow i paryskie Charles de Gaulle, znajdują się w pierwszej dziesiątce największych portów lotniczych świata. Niekończące się kłopoty niemieckiej Lufthansy czy też słabsze wyniki innych przewoźników (np. Air France) również nie są przypadkowe.
Pozytywnie za to odbierany jest przez IATA rynek polski, który z PKB na wysokim poziomie i wciąż dobrze rozwijającą się gospodarką, powinien odnotowywać w najbliższych pięciu latach systematyczny wzrost. Zakłada się, że wyniesie on blisko 4,5% rocznie, co w 2020 r. powinno dać 27 mln obsłużonych pasażerów.
« powrót