Brexitowa histeria
Brexit może być twardy. Z tej okazji rozhisteryzowała się IRU. W ślad za nią inne organizacje przewoźników, wieszcząc katastrofę, w tym m.in. upadek JIT, co ma wpłynąć negatywnie na terminowość dostaw.
Nie można wykluczyć, że Brexit zostanie celowo przeprowadzony „na twardo’’, gdy któraś ze stron uzna to za korzystne dla siebie, bowiem leave means leave (www.leavemeansleave.eu). Wydaje się jednak, że poza początkowym i krótkotrwałym wstrząsem, logistyka poradzi sobie z terminowością. Jednocześnie nadszedł dla publicystów czas wypychania związanych z Brexitem tekstów. „Dzień po’’ będzie bowiem za późno. Stąd poniższe rozważania.
JIT to jedno z wielu narzędzi mających usprawnić zarządzanie w łańcuchu dostaw. Nie jest fetyszem i może być wprowadzane lub wyprowadzane w zależności od rachunku: koszty zapasów i magazynowania vs koszty ewentualnego opóźnienia dostaw lub przetrzymania pojazdów (z reguły symboliczne, a przede wszystkim zmienne). A wszystko to zważone wielkością partii jednorazowej zamówienia i kosztem jednostkowym przemieszczania w łańcuchu logistycznym. Zatem receptą na zakłócenia formuły dostaw JIT, będzie zwiększenie zapasów i wzrost kosztów magazynowania. Licząc koszty społeczne, może to się okazać dla nas, zwykłych ludzi korzystne. Wiąże się bowiem z możliwością zwiększenia jednorazowych partii dostaw, co oznacza mniej, ale większych pojazdów i do tego, jeżdżących rzadziej. TLP i ZMPD odetchną z ulgą, gdy z dróg zaczną znikać „busiarze’’, a potoki ładunków zostaną przekierowane na morze. Mając na uwadze degresję stawek frachtowych, może to spowodować zmniejszenie kosztów jednostkowych dostaw. Mniej pojazdów na drogach może także przynieść ulgę utrudzonemu społeczeństwu.
Terminowość nie stanie się problematyczna. Histerię IRU należy postrzegać w kontekście branży przewozów drogowych, nie jedynej przecież w transporcie. Natomiast koszt terminowości zostanie zważony kosztem zapasów i ich magazynowania. Mając na uwadze fakt, że dostawa z magazynu zaopatrzeniowego, o lokalizacji zorientowanej na produkcję lub popyt, może być bardziej terminowa (krótsza droga przewozu lub jej brak, mniejsza krotność przewozu w całym łańcuchu logistycznym), niż w takiej jak obecnie formule JIT, można postawić tezę, że terminowość się poprawi, ale jej cena może wzrosnąć. Na szczęście, w logistyce jest dużo innowacyjnych rozwiązań i poradzą one sobie z zapewnieniem terminowości. Z pomocą pospieszą starodawne już odroczenia logistyczne, nie wspominając o formule VMI, której zastosowanie powoduje, że koszt finansowania zapasów dla odbiorcy wynosi zero, choć ma swoje odzwierciedlenie w cenie produktu. A może przyśpieszy rozwój serwisu druku 3D lub kolej przejdzie od szarży werbalnej do realnej? Zapewne, wobec ryzyka twardego Brexitu, zapobiegliwi przedsiębiorcy zaczną wcześniej gromadzić zapasy, niczym biblijne Panny Mądre oliwę do swych lamp (MT 25, 6-8). A może już zaczęli zwiększać ich poziom, ubiegając Panny Głupie?
Mimo histerii organizacji przewoźników drogowych, logistycy patrzą na Brexit z nadzieją, bowiem w każdej wojnie, czy to rozumianej dosłownie, czy też jako niemilitarne starcie różnych interesów, rodzi się jakaś Wunderwaffe. Tak będzie i tym razem. Wymyślą ją i zastosują najzręczniejsi, bo przecież po Brexicie - business as usual.
« powrót