Co z budową Południowej Obwodnicy Warszawy?
Skargi do KIO na najtańszą ofertę
Czterej wykonawcy, którzy złożyli oferty w postępowaniu na budowę drogi ekspresowej S2, czyli Południowej Obwodnicy Warszawy na odcinku od węzła Puławska do węzła Lubelska (odcinek A), odwołali się od decyzji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad do Krajowej Izby Odwoławczej. Zdaniem skarżących, GDDKiA naruszyła prawo, wybierając ofertę, która zawiera rażąco niską cenę.
W ocenie odwołujących się, wybór wspomnianych ofert nie tylko może stanowić naruszenie prawa, ale uniemożliwi zrealizowanie niezwykle ważnego dla Warszawy i Mazowsza projektu. Wykonawcy, którzy złożyli odwołania, to konsorcja, których liderami są PORR (Polska) S.A, IDS-BUD S.A., Salini Polska sp. z o. o. oraz Impresa Pizzarotti. W ich ocenie zwycięska oferta, złożona przez włoską firmę Astaldi, może zawierać rażąco niską cenę w stosunku do przedmiotu zamówienia. Tym samym wybrana przez GDDKiA oferta winna zostać, zdaniem składających odwołania, odrzucona jako niezgodna z regulacjami Prawa zamówień publicznych i Ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
Składających odwołanie bulwersuje fakt, że odmówiono im zapoznania się z dokumentacją wybranej przez GDDKiA oferty, ponieważ oferent – Astaldi - zastrzegł całość dokumentów w jakiejkolwiek mierze mających odniesienie do zaproponowanej ceny jako zawierających tajemnicę przedsiębiorstwa, a tym samym niepodlegające ujawnieniu. W ten sposób ani konkurenci zwycięskiego wykonawcy, ani opinia publiczna nie mają szansy poznać, w jaki sposób za niewyobrażalnie niski budżet Astaldi zamierza poradzić sobie z inwestycją.
Co więcej, zgodnie z linią orzecznictwa Krajowej Izby Odwoławczej i sądów, całościowe utajnienie dokumentacji ofertowej jest niezgodne z polskim prawem i podstawowymi jego zasadami, jakimi w odniesieniu do zamówień publicznych jest jawność i przejrzystość postępowań, w których zamówienia te są przyznawane.
Odwołujące firmy podkreślają, że cena zawarta w ofercie Astaldi (1,2 mld zł) stanowi 55,38% szacunkowej wartości zamówienia i 75,7% kwoty, jaką zamawiający zarezerwował na tę inwestycję. W ich ocenie tak niska cena wskazuje na brak ujęcia wszystkich tych elementów, które nie zostały wprost wskazane w wymaganiach GDDKiA, ale które doświadczony i świadomy konieczności dokonywania określonych zmian lub odstępstw w toku realizacji kontraktu wykonawca powinien był uwzględnić w cenie ofertowej.
Tymczasem Prawo zamówień publicznych pozostawia furtkę w postaci zamówień dodatkowych, udzielanych wykonawcy realizującemu kontrakt z tzw. „wolnej ręki” w sytuacji, gdy są one konieczne dla wykonania podstawowego kontraktu, a rozpisanie nowego przetargu na udzielenie takich zamówień związane byłoby dla zamawiającego z „niewspółmiernie wysokimi kosztami”. W praktyce oznacza to, że wykonawcy, powołując się na nieujęcie jakichkolwiek robót w zakresie wyznaczonym przez zamawiającego, mogą - bez rozpisywania dodatkowego przetargu - uzyskać dodatkowe zamówienia warte aż 50% wartości kontraktu, co w przypadku Astaldi wynosić będzie ponad 600 mln zł.
Jakie będą efekty skargi? Dowiemy się niebawem.
« powrót