Czarne chmury nad LOT-em
NIK o restrukturyzacji i przyszłości linii
Opublikowany w ubiegłym tygodniu krytyczny raport Najwyższej Izby Kontroli o „Restrukturyzacji i prywatyzacji Polskich Linii Lotniczych LOT S.A.” nie pozostawia żadnych złudzeń – pomoc publiczna uratowała spółkę przed upadłością. Urzędnicy nie uwzględnili jednak w dokumencie kilkunastu ostatnich, dobrych dla przewoźnika, miesięcy.
Ustalenia NIK-u wykazały, „że przychody i koszty przewoźnika planowano nierealnie, a kolejne programy restrukturyzacji tworzono bez dogłębnej analizy przyczyn niepowodzenia wcześniejszych działań”. Źle oceniono nie tylko działania zarządu spółki, ale także nadzorującego ją ministra skarbu. Nie najlepiej wygląda także przyszłość narodowego przewoźnika – szanse na przetrwanie linii bez inwestora są, według urzędników, niewielkie.
Kontrola NIK-u obejmowała okres od 2012 r. W przypadku części zagadnień dotyczących rozliczania wykonania strategii i planów restrukturyzacyjnych, a także sytuacji finansowej spółki, analizowano również dokumenty i dane z lat 2009-2011.
Dzięki pomocy publicznej, która wyniosła 527 mln zł, firmie co prawda udało się poprawić wyniki i uzyskać pierwszy od 7 lat zysk oraz uchronić się przed bankructwem. Jednak jej istnienie nadal nie gwarantuje osiągnięcia trwałej rentowności na działalności podstawowej, która mogłaby, zgodnie z celem przyznania pomocy publicznej, pozwolić na pokrywanie kosztów i generowanie zysków.
W raporcie czytamy, iż podczas restrukturyzacji zbyt optymistycznie planowano przychody ze sprzedaży biletów, sprzedaży i zwrotu leasingowanych samolotów czy też uzyskania zniżki za usługi z tytułu korzystania z lotniska Chopina w Warszawie. Jako najpoważniejszy problem wskazano niewystarczający (w stosunku do kosztów) poziom przychodów, a w szczególności stale obniżający się poziom wskaźnika wpływów przypadających na jednego pasażera. "To powoduje, że głównym sposobem zwiększenia zysku pozostaje istotny wzrost liczby sprzedawanych biletów, co z uwagi na ogromną konkurencję na rynku lotniczym może być zadaniem bardzo trudnym" – napisali w dokumencie urzędnicy.
Negatywnie oceniono także sposób zamawiania usług doradczo-konsultingowych. Niektóre z umów (przekraczające kwotę miliona złotych) zawierano „bez prowadzenia wymaganego postępowania przetargowego, opartego na wewnętrznej procedurze”. Część z nich nie zabezpieczała w należyty sposób interesów spółki. NIK wskazał również na bałagan w przechowywaniu przez LOT dokumentów.
Kluczem inwestor. W ocenie urzędników NIK wiele z wykazanych w raporcie „słabości” spółki nadal w niej występuje. Są to: wysokie zadłużenie, brak nowoczesnego samolotu wąskokadłubowego rodziny A319/A320 lub B737 oraz związane z nim korzystanie z nieefektywnych maszyn regionalnych E170-195. Poza tym odłożono w czasie część planowanych działań (np. nie zwrócono samolotów Embraer i B737), które wiążą się z koniecznością poniesienia znaczących kosztów w najbliższej przyszłości.
Kluczowym problemem LOT-u pozostaje więc znalezienie źródeł finansowania. Udzielenie kolejnej pomocy publicznej nie będzie możliwe w najbliższych latach, a poszukiwania strategicznego inwestora nie przyniosły póki co sukcesu, co, według NIK, jest właśnie efektem trudnej sytuacji ekonomicznej przewoźnika. Wstępne, szacunkowe na razie informacje Ministerstwa Skarbu wskazują, że ubiegły rok spółka zamknie stratą 250 mln zł netto i 25 mln zł na działalności podstawowej.
LOT, komentując raport NIK, poinformował „PGT”, iż urzędnicy skupili się w nim na latach 2012-2014, nie odnosząc się do bieżącej sytuacji w spółce. Przewoźnik zapewnił, że „podejmowanych jest szereg skutecznych działań wspierających sprzedaż oraz optymalizujących koszty spółki” i przypomniał, iż w I kwartale 2016 r. znacząco poszerzyła się jego siatka połączeń (blisko 20 nowych kierunków).
« powrót