Cztery żywioły
Mitsubishi L200 2.4 181 KM 4x4
Do ciężkiej pracy, do najtrudniejszych zadań, ale i do normalnej jazdy - do wszystkiego się nadaje pickup Mitsubishi L200. Przetestowaliśmy model w specjalnej edycji Black Edition z silnikiem diesla 2,4l i mocy 181 KM, z napędem na 4 koła.
Niestraszne mu są wertepy, piach, śnieg czy błoto. Wszystko potrafi znieść, a i wygląd zaciekawia, szczególnie w eleganckiej czarno-białej wersji. Wspomniane w tytule cztery żywioły w dużej mierze oddają możliwości L200, chociaż przyznaję, że żadnej rzeki w teście nie pokonywałem.
W listopadzie 2018 r. miała miejsce premiera najnowszej, szóstej już generacji L200 (a początki modelu sięgają 1978 r.) w mocno odświeżonym wyglądzie, która ma trafić do sprzedaży już niedługo. Ostatni to więc moment by przyjrzeć się generacji piątej produkowanej od 2015 r. (w Polsce obecnej od 2016 r.). Tym bardziej, że L200 (zwany także Tritonem w innych częściach globu) jest drugim najczęściej kupowanym autem Mitsubishi, a na całym świecie sprzedano go już ponad 5 mln. Dobry to też moment by kupić L200 w lepszych, wyprzedażowych cenach.
L200 w żywiole. Jednym z czterech.
Nieco o technikaliach. Testowany Mitsubishi L200 z podwójną kabiną, miał turbodoładowany 181-konny silnik diesla o pojemności 2,4 l (maksymalny moment obrotowy: 430 Nm przy 2500 obr./min.) i był wyposażony w automatyczną skrzynię biegów (ręczna, sześciobiegowa też jest oczywiście dostępna w innej opcji).
181-konny silnik diesla o pojemności 2,4 l z maksymalnym momentem obrotowym 430 Nm przy 2500 obr./min.
181-konny silnik diesla o pojemności 2,4 l - Common Rail DI-D.
To co ważne w mocarności tego pickupa to napęd na wszystkie koła "Super Select 4WD II" z różnymi trybami pracy. Przełącza się je bardzo łatwo za pomocą pokrętła umieszczonego pośrodku tunelu, a można to zrobić właściwie w dowolnym momencie, w trakcie jazdy (do 100 km/godz.) bez potrzeby zatrzymywania (ale przy przechodzeniu na 4HLc i 4LLc wskazane jest jednak zatrzymanie). Napęd świetnie kontroluje trakcję co widać bardzo dobrze gdy samochód jest pusty, bez dociążenia tylnej części. Blokada centralnego mechanizmu różnicowego pozwala znakomicie się odnaleźć w terenie, ale także sprawnie rozdziela moment obrotowy na przednią i tylną oś. To co wyróżnia L200 to tryb 4LLc (zakres niskich przełożeń), który pozwala na prawdziwie terenową jazdę, choćby po błocie czy głębokim piachu.
Dostępny tryb 4LLc (z blokadą tylnego dyferencjału) do naprawdę ciężkich warunków, do prawdziwie terenowej jazdy - choćby w piachu czy głębokim klejącym błocie.
Wiadomo, że zrobiono to do celów poważniejszych niż test dziennikarski, ale mnie, choć było zaledwie zabawą, sprawiło mnóstwo satysfakcji. Obok wspomnianego ekstremalnego trybu, w L200 mamy jeszcze 2H z napędem na tylne koła do jazdy głównie po asfalcie, 4H z momentem obrotowym przekazywanym po równo na przednią i tylną oś, na drogi szutrowe i żwirowe oraz 4L czyli przełożenie redukcyjne w teren gdzie brakuje przyczepności, a reduktor pozwala na przekazanie wysokiego momentu na koła, choćby podczas stromego podjazdu po błocie. Znakomicie sobie radzi.
Automatyczna, 6-biegowa skrzynia biegów (w tym tryb "ręczny").
Napęd na wszystkie koła - Super Select 4WD II - z różnymi trybami pracy.
Po normalnej drodze samochód porusza się żwawo i dociśnięcie gazu, okupione zarazem zdecydowanie głośniejszym odgłosem spod maski, pozwala na łatwe wyprzedzanie. Niestety dochodzimy tutaj do jednego z mankamentów mocnego silnika czyli zużycia paliwa. Możliwość włączenia napędu na 2 tylne koła oczywiście pomaga zmniejszyć spalanie, ale nadal musimy być przygotowani na spore wydatki.
W każdych warunkach się sprawdza, ale trzeba się przygotować na spore wydatki na paliwo.
Producent oczywiście podaje, iż możliwe jest uzyskanie wyniku na poziomie 7-8 l/100 km, ale podczas testów nie udało mi się zejść poniżej 9 l, chociaż naprawdę się starałem. Gdy jednak trzeba było przyspieszyć, a potem zjechać w teren i przełączyć się na 4WD, to średnia wynosiła już ponad 11 l.
Przy często wykorzystywanym napędzie na 4 koła trudno zejść poniżej 11 l/100 km.
Oczywiście to nadal nie tak dużo jak na przeznaczenie, rozmiary i masę pojazdu. Po prostu trochę trudno, choć nie jest to niemożliwe, L200-ką jeździć codziennie na zakupy.
Nieco o bezpieczeństwie. Szybka jazda ekspresówką nie sprawia najmniejszych kłopotów (poza wspomnianym zużyciem paliwa), a i wiatrowi L200 się bardzo dobrze opiera. Oczywiście czuć różnicę w porównaniu z niższymi samochodami, ale nawet silne podmuchy nie stanowiły większego dyskomfortu. Auto wyposażone jest w rozmaite systemy bezpieczeństwa, w tym m.in. ostrzegający o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, kamerę cofania (z dobrej jakości obrazem), system stabilizacji toru jazdy i kontroli trakcji, wspomaganie ruszania na wzniesieniu (utrzymywane jest ciśnienie w układzie hamulcowym przez nawet 2 sekundy, tak by umożliwić płynny start pod górę), wspomaganie hamowania, układ ostrzegania o nagłym hamowaniu.
Amortyzacja, która ma się sprawdzić w najcięższych warunkach. Zawieszenie na przodzie to wahacze poprzeczne dolne, wsparte sprężynami śrubowymi. Tył to wytrzymałe resory piórowe.
Dużym udogodnieniem są także świetne reflektory. Wprawdzie wykonane jeszcze technologii "przedLEDowej", w tym wypadku ksenonowej, ale świetnie sobie radzą nawet w trudnych warunkach, przy intensywnie padającym deszczu czy śniegu.
Dobre reflektory to ważny element bezpiecznej jazdy. Miło, gdy są przy okazji ładne.
Światła przeciwmgielne przednie dostępne w opcji (+750 zł).
Zapewniona jest też pomoc przy holowaniu przyczepy, której masa może wynieść nawet 3100 kg, a dodatkowo sama ładowność L200 wynosi ponad 1 t. Przy łącznie dodatkowych owych 4 tonach przydaje się układ stabilizacji toru jazdy przyczepy TSA (gdy system wykryje kołysanie przyczepy, umiejętnie przyhamowuje poszczególne koła samochodu, aby ją ustabilizować).
Nieco o wyglądzie. Wersja Black Edition to efektowne połączenie czerni i bieli, i moim zdaniem prezentuje się lepiej niż standardowa kolorystyka. Przeważająca biel urozmaicona jest czernią atrapy chłodnicy, nadkól, felg, obudów lusterek, klamek i bocznych stopni.
Wysoki prześwit (225 mm) zapewnia dużą swobodę na wszelkich nawierzchniach.
L200 Black Edition to bardzo elegancka wersja.
Do tego kokpit i ogólnie środek samochodu, poprawiony względem poprzedniej generacji, też sprawia dużo przyjemniejsze wrażenie, chociaż nadal ma w sobie tę "robotniczą" surowość. Jakkolwiek moim zdaniem analogowe zegary i znajdujący się pomiędzy nimi wyświetlacz segmentowy pasują w takim typie samochodu, to mogą jednak być dla niektórych klientów wyrazem nie tyle logicznego konserwatyzmu, co archaicznym podejściem do trendów. Dzisiaj coś co się nie błyszczy, nie miga i nie jest animowane, staje się nieatrakcyjne, choćby nie wiem jak było trwałe i praktyczne.
Kokpit ładny, ale nadal dość surowy.
Chociaż to oczywiście kwestia gustu, cały panel wydaje się już nieco staromodny.
Nieco o komforcie. Gdy jeździsz po wszelkich nierównościach i są to częste naprawdę poważne doły i garby, spodziewasz się, że w kabinie, na fotelu będzie wygodnie. Przynajmniej w miarę wygodnie. Mitsubishi L200 zapewnia to na rzetelnym poziomie, chociaż mógłby nieco lepiej asekurować boki przednich foteli, bo czasem może trochę zarzucać. Tylna kanapa z kolei zapewnia dość dużo miejsca, ale jak zwykle muszę się nieco przyczepić, bo wzrost mnie do tego zmusza. Kierowca mierzący ponad 190 cm i podobnych gabarytów pasażer siedzący za nim, nie będą mieli pełnego komfortu. Kolana mogłyby mieć trochę więcej miejsca w samochodzie mierzącym niemal 5,3 m.
Samochód długi na blisko 5,3 m, ale miejsca z tyłu jakby trochę brakowało.
Pośrodku tylnej kanapy rozkładany środek z dwoma uchwytami na napoje.
Przy okazji owych wymiarów trzeba jednak wspomnieć o pozytywnie zaskakującej cesze: L200 ma najmniejszy wśród konkurentów promień skrętu: zaledwie 5,9 m. Tak mały promień bardzo pomaga przy manewrowaniu. Dodatkowo kamera cofania załatwia wszelkie ewentualne trudności w precyzyjnym przemieszczaniu się choćby po parkingu. Duży plus.
Znakomicie wyważone zawieszenie pozwala na szybką jazdę po nierównych drogach, choćby i w lesie po korzeniach i dołkach. Pomagają w tym niewątpliwie także grube opony na niewielkich felgach (w stosunku do opon).
Grube opony do dodatkowy element amortyzujący.
Gdy mowa o komforcie, należy też wspomnieć o dostępie do wszelkich przycisków, pokręteł, obsłudze z kierownicy. Generalnie wszystko jest pod ręką i nie nastręcza specjalnych trudności, ale za pierwszym razem przyznaję, musiałem trochę "popracować" nad uruchomieniem pojazdu. Było w tym więcej zakłopotania niż rzeczywistego, straconego czasu - otóż przycisk "Start/Stop" jest po lewej stronie. Było nie było odruch kierowcy zawsze każe szukać stacyjki po prawej stronie kolumny kierownicy. Nie jest to oczywiście jakiś duży problem, a raczej ciekawostka.
Przycisk Start-Stop jest po lewej stronie, co nie jest znów takie oczywiste.
Bagażnik w L200 z podwójną kabiną ma długość 1,52 m (z kabiną pojedynczą jest o 31 cm dłuższy), szerokość 1,47 m i wysokość 0,475 m, a załadunek jest możliwy do 1 tony. Czasem trudności w domknięciu sprawiała klapa, ale dało się nad tym zapanować.
Zabudowa Full Box nie jest najpraktyczniejsza. A L200 to nawet 1 tona na pace i do tego można podpiąć 3,1-tonową przyczepę.
LED-owe oświetlenie bagażnika.
Zapasowe koło umocowane jest pod bagażnikiem. Z lewej widoczne też piórowe amortyzatory tylne.
Cieszy kilka schowków - duży przed pasażerem i w podłokietniku, a do tego praktyczny na okulary ponad głową (lusterkiem środkowym).
Praktyczny, górny schowek - choćby na okulary.
Nieco o technologii i multimediach. Wyżej już wspominałem o pewnej surowości wnętrza, jakby ono samo miało przypominać: "jestem do pracy, a nie do zabawy". Nie powinno to jednak wpływać na pewne funkcjonalności potrzebne w nowoczesnym świecie - ładowanie telefonu/smartfona do takich należy. Jest owszem jedno wyjście USB, ale korzystaniu z niego jako ładowarki można właściwie zapomnieć. Przy dużym ekranie i włączonych kilku aplikacjach smartfon i tak się rozładowuje. Zostaje więc zwykła zapalniczka. Trochę mało, a jeszcze by się przydało normalne gniazdko. Za dużo bym chciał?
Nieco o finansach. Ceny Mitsubishi L200 Black Edition z silnikiem 2,4 l i automatyczną skrzynią biegów zaczynają się od 138 790 zł. Gdy dodamy do tego kilka dodatków, mniej lub bardziej potrzebnych (przednie światła przeciwmgielne kosztują 750 zł, tylne czujniki parkowania ponad 1,4 tys., a zabudowa FullBox to ponad 15 tys. zł) wychodzi nam już 160 tys. Szczególnie, moim zdaniem, kontrowersyjna jest owa zabudowa FullBox. Mimo, że najdroższa, nie stanowi (poza wyglądem) zbyt praktycznego elementu. Chyba lepiej zostawić otwarta pakę lub zdecydować się na normalną zabudowę, która mimo, że jest większa, jest zarazem o kilka tys. tańsza. Po kilku zdaniach straszenia cenami mogę jednak uspokoić zainteresowanych - rabaty można uzyskać znaczne, bo kolejna generacja już puka do drzwi.
L200 ma długość 5,285 m i rozstaw osi równe 3 m.
Wysokość L200 to 1780 mm, a szerokość 1815 mm. Ma też dobry kąt natarcia: 29°.
Dane techniczne:
Typ paliwa / silnika | diesel / wysokoprężny z układem wtryskowym typu Common Rail |
Pojemność skokowa (cm3) | 2442 |
Norma emisji spalin | Euro 6Y |
Moc (KM przy obr./min.) | 181 / 3500 |
Maksymalny moment obrotowy (Nm / obr./min) | 430 / 2500 |
Prędkość maksymalna (deklarowana przez prod.) | 178 km / godz. |
Spalanie na 100 km - cykl mieszany/miejski | 7,5 / 9,1 l (w testach 9,5 / 11 l) |
Emisja CO2 | 172 (pozmiejski) - 239 (miejski) g/km |
Napęd i skrzynia biegów | 4x4 / automat 5-biegowy |
Koła/felgi/opony testowanego auta | R17 245/65 |
Długość (mm) | 5285 |
Szerokość (mm) | 1815 |
Wysokość (mm) | 1780 |
Prześwit (mm) | 225 |
Kąt natarcia (stopnie) | 29° |
Kąt rampowy (stopnie) | 22° |
Kąt zejścia (stopnie) | 24° |
Masa własna (kg) | 1875 |
Dopuszczalna masa całkowita (kg) | 2910 |
Poj. bagażnika (l) - siedzenia rozłożone / złożone | 1030 l (wymiary: 1520 x 1470 x 475 mm) |
Deklarowana poj. zbiornika paliwa (l) | 75 |
Teoretyczny możliwy zasięg na zbiorniku paliwa | 950 km (w testach ok. 730 km) |
Minimalny promień skrętu | 5,9 m |
Średnica zawracania | 11,8 m |
« powrót