PKP Energetyka bez certyfikatu bezpieczeństwa?
Rośnie konflikt między spółką a stroną rządową
Prezes UTK wszczął postępowanie w sprawie cofnięcia certyfikatu bezpieczeństwa spółce PKP Energetyka S.A. Czyżby to początek walki rządu o ponowne odzyskanie kontroli nad kolejową spółką energetyczną?
Jej sprzedaż we wrześniu 2015 r. funduszowi CVC Capital Partners spotkała się z dużym sprzeciwem posłów opozycji, którzy teraz reprezentują stronę rządową.
Powodem wspomnianego ruchu UTK jest pokontrolne stwierdzenie nienależytego stosowania systemu zarządzania bezpieczeństwem w spółce, „co stanowi potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa transportu kolejowego”. Cofnięcie certyfikatu bezpieczeństwa w praktyce uniemożliwia prowadzenie dotychczasowej działalności przewozowej. Dla PKP Energetyki oznaczałoby to przede wszystkim brak możliwości wykonywania prac modernizacyjnych linii kolejowych zlecanych przez PKP PLK. A spółka ma z zarządcą infrastruktury ważny do 2019 r. kontrakt na utrzymanie sieci trakcyjnej.
Nieprawidłowości. W drugiej połowie kwietnia z uwagi na wzrost liczby wypadków i incydentów w ruchu kolejowym, „szczególnie wśród przedsiębiorców zajmujących się budową i utrzymaniem infrastruktury kolejowej”, UTK przeprowadził kontrolę ponad 20 firm z branży, w tym PKP Energetyki.
W wypadku tej spółki urząd doszukał się nieprawidłowości w zakresie stosowania procedur dotyczących m.in. identyfikacji ryzyka, wdrażania zaleceń krajowego organu bezpieczeństwa czy definiowania i rozdzielania obowiązków oraz zadań związanych z utrzymaniem pojazdów.
Do przypadków najbardziej zagrażających bezpieczeństwu w ruchu kolejowym UTK zalicza: nie zatrzymanie się pojazdu przed sygnałem „Stój” lub w miejscu, w którym powinien się zatrzymać, uruchomienie pojazdu bez wymaganego zezwolenia, uszkodzenie lub zły stan techniczny pojazdu, czy też samoczynny jego odjazd bez obsługi (tzw. zbiegnięcie) i przejechanie 9 km bez nadzoru.
I rzeczywiście takie zdarzenie jak to ostatnie miało miejsce z udziałem składu spółki. 2 IV nienadzorowany i niezabezpieczony przez obsługę pojazd, znajdujący się na spadku, ruszył i został skierowany na tor wolny, na którym zatrzymał się po przejechaniu łącznie aż 9 km. Sprawę wyjaśniono, a maszynista i kierownik pociągu roboczego zostali zawieszeni w czynnościach służbowych. Co jednak z pozostałymi przypadkami zagrożeń?
Mniej wypadków. Co ciekawe, liczba wypadków w spółce spada: w 2014 r. było ich 13, w 2015 r. 11, a w pierwszej połowie tego roku raptem 3. W ostatnich trzech latach żadne ze zdarzeń nie miało poważnego charakteru, dlatego też wszczęcie procedury przez UTK przyjęto w firmie z dużym zaskoczeniem.
W naszej opinii nie ma żadnych podstaw ani przesłanek do cofnięcia spółce certyfikatu bezpieczeństwa. Z wymienionych nieprawidłowości wyciągnęliśmy wnioski, gruntownie przeanalizowaliśmy każdy przypadek i podjęliśmy działania naprawcze, aby podobne zdarzenia nie miały miejsca w przyszłości. W naszej opinii żadne z wymienionych zdarzeń nie jest powodem do podjęcia tak drastycznych środków przez UTK – czytamy w oświadczeniu spółki.
Konflikt. Nie jest żadną tajemnicą, że między nowym właścicielem spółki a rządem PiS od samego początku występują napięte relacje. To przecież obecni ministrowie Andrzej Adamczyk i Krzysztof Tchórzewski w 2015 r., jako członkowie komisji infrastruktury, przekonywali (zgłosili nawet wniosek do prokuratury), że sprzedaż tej spółki jest zagrożeniem dla kraju związanym z pozbyciem się tzw. infrastruktury krytycznej.
Do czego doprowadzi ten wyraźnie narastający konflikt? Na pewno niedługo dowiemy się czy sprzedaż PKP Energetyki była legalna czy też nie. Według MIB, prowadzony od jakiegoś czasu na ten temat audyt zbliża się już do finiszu.
« powrót