Powstanie Polska Grupa Promowa
Jest potencjał i dobre marki, trzeba tylko odnowić flotę
Skarb Państwa wreszcie zdecydował się na plan konsolidacji polskiego rynku promowego. W ubiegłą środę, w Szczecinie, na pokładzie promu „Mazovia”, podpisano list intencyjny w sprawie utworzenia Polskiej Grupy Promowej. W jej skład wejdą armatorzy: Polska Żegluga Bałtycka i Polska Żegluga Morska (właściciel Unity Line) oraz spółka Polskie Inwestycje Rozwojowe.
Grupa, która połączy PŻB oraz Unity Line z Polskiej Żeglugi Morskiej, będzie niekwestionowanym liderem na rynku przewozów promowych na Bałtyku – powiedział Rafał Baniak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa. PIR ma w tej strukturze pełnić rolę podmiotu zarządzającego portfelem inwestycyjnym. Do końca tego miesiąca zostanie wyłoniony doradca, który we wrześniu ma zarekomendować odpowiednią formułę budowy grupy promowej.
PŻB i PŻM przedstawiły opracowany plan konsolidacyjny Ministrowi Skarbu Państwa już kilka miesięcy temu, chcą w ten sposób nie tylko powstrzymać kolejną próbę prywatyzacji pierwszej z tych spółek, ale również przekonać resort, że taka inicjatywa ma duże szanse na powodzenie. Armatorzy opierali swoje optymistyczne plany na ciągłym wzroście przewozów w regionie Bałtyku, stabilnej sytuacji w tym obszarze gospodarki oraz dobrych wynikach finansowych PŻB.
Dwa tygodnie temu, minister Karpiński zdecydował o przerwaniu szóstego już procesu prywatyzacyjnego firmy z Kołobrzegu – zainteresowani jej przejęciem byli armatorzy z Danii, Niemiec i Włoch – i poinformował, że ministerstwo skoncentruje się na możliwości wdrożenia inne ścieżki rozwoju spółki. Teraz wiemy już, że będzie nią Polska Grupa Promowa.
Jest potencjał. PGP dysponować będzie całkiem pokaźną, choć niestety nieco przestarzałą flotą 10 promów. Utworzą ją: „Polonia”, „Skania”, „Wolin”, „Gryf”, „Galileusz”, „Kopernik” i „Jan Śniadecki” pływające pod marką Unity Line oraz „Mazovia”, „Baltivia” i „Wawel” należące do PŻB. Obie spółki zatrudniają łącznie ponad 1 tys. pracowników (marynarzy i załogi lądowej), którzy teraz nie muszą już martwić się o swoją przyszłość. Najcenniejszymi kierunkami obu armatorów są połączenia ze Świnoujścia do Ystad i Trelleborga. Trasy te wykazują spory potencjał rynkowy wynikający z rosnącej dynamiki wzrostu przewozów ciężarówek, naczep i wagonów kolejowych. Zresztą ta część Bałtyku rozwija się bardzo prężnie, a rynek promowy w ostatnich kilku latach zwiększał się tu średnio o 8%.
Jest więc potencjał i dobre marki, które powinny go wykorzystać, trzeba będzie tylko odnowić flotę. Według zapowiedzi MSP ma to być najistotniejszym elementem strategii nowopowstałej Grupy. Potrzebny jest bowiem inwestor i sposób na finansowanie przyszłych projektów, takich jak budowa nowych promów. Być może pomocą wykaże się tu właśnie spółka Polskie Inwestycje Rozwojowe. A koszty są niemałe, bo budowa jednej jednostki to ok. 120-150 mln euro. Gdyby jednak do tego doszło, taki kontrakt otrzymałaby na pewno jedna z polskich stoczni więc korzyść byłaby obopólna.
Zjednoczonym armatorom na pewno łatwiej będzie konkurować razem, na i tak gęstej już bałtyckiej siatce połączeń, niż jak do tej pory w pojedynkę. Są też przesłanki wskazujące na to, że decyzja o utworzeniu PGP powinna być korzystna nie tylko dla zainteresowanych spółek i ich pracowników, ale również dla polskiej gospodarki.
« powrót