Rzecz o jeżdżeniu po autostradzie
Wydawałoby się, że nie ma nic prostszego niż jazda po autostradzie lub drodze samochodowej. Nie trzeba czekać na okazje do wyprzedzania, średnia prędkość jest wysoka, po drodze są parkingi...
Jak pokazuje doświadczenie nie jest to takie proste, a wyzwanie do korzystania z tego, co wszyscy mają, a prawie nikt nie używa jest jeszcze większe niż na zwykłych drogach. Zadziwiające jest, że prowadzenie samochodu, które powinno być wyłącznie domeną chłodniej kalkulacji własnych umiejętności, siły pojazdu, który prowadze i przewidywania, jest de facto dziką grą emocji sterowanych najczęściej przez urażone ego. W tym kontekście ciekawa jest obserwacja, że można innemu „nadepnąć” na ego wyprzedzając Mercedesem, czy BMW, ale jak robi się to Jaguarem, to nawet wielki narcyz kierownicy nie bierze tego do siebie. Po prostu „kot” ma prawo.
Po pierwsze trzeba sobie wyznaczyć prędkość podróżną, z którą będziemy się poruszać. Musi to być prędkość, przy której kierowca czuje się bezpieczny, to znaczy ma dość czasu na przewidywanie i decyzje. Dla jednych jest to 100 km/godz., dla innych 140 km/godz., a dla niewielu nawet 200 km/godz.. Im większa prędkość, tym dalej trzeba patrzeć i rozważać różne warianty zachowań innych uczestników ruchu. Ważne jest, aby umieć te prędkość utrzymywać.
Po drugie nieprawdą jest jakoby ciężarówki, zwane TIR-ami były największą przeszkodą. Czasem wprawdzie trzeba przejechać kilka kilometrów za wyprzedzającą z różnicą prędkości rzędu 5 km/godz. ciężarówką, ale to jest dobry czas na relaks. Wyścigi „buraków” z „kartoflami” są uciążliwe na zwykłych drogach, bo zabierają długie odcinki prostej, gdzie można by wyprzedzić. Na autostradzie, czy drodze samochodowej to tak jak powiedziałem czas odpoczynku.
Po trzecie przed każdym wyprzedzaniem trzeba nie tylko spojrzeć we wsteczne lusterko, ale i ocenić prędkość, z jaka zbliża się do nas pojazd na pasie, który chcemy zająć. Wprawdzie szybkie wozy mają sprawne hamulce, ale i fizyka ma swoje nieubłagane prawa. Zauważyłem, że wychodzenie do wyprzedzania bez oceny prędkości zbliżającego się samochodu to jeden z najczęstszych błędów. Skala zagrożenia rośnie wraz z dopuszczalna na danym odcinku prędkością, czyli największa jest w Niemczech tam, gdzie nie ma ograniczeń prędkości. Faktem jest też, że zdarzają się potencjalni mordercy i dawcy organów w jednym, którzy prują ile fabryka dała nawet tam, gdzie wolno jechać tylko 60 km/godz. Dlatego ocena prędkości jest tak ważna – w końcu chodzi o nasze własne życie.
Po czwarte sam manewr wyprzedzania, jak uczą mistrzowie kierownicy, musi być maksymalnie krótki. Na autostradzie, czy drodze samochodowej długie wyprzedzenie przez dostawczaki, nazywane „blaszankami”, czy osobówki jest główną przyczyna spowalniania ruchu. Jeżeli moja prędkość podróżna wynosi 110 km/godz., a zbliżam się do pojazdu jadącego 100 km/godz., to przy wyprzedzaniu powinienem dodać gazu do np. 120-130 km/godz., aby manewr był możliwie krotki. Chodzi o to, aby dać drogę tym, których prędkość podróżna jest większa. Jednakże homo rzekomo sapiens za kierownicą nie myśli i za chwile klnie innego, który mu się przed nosem telepie na odcinku kilku kilometrów.
Po piąte nagminnym problemem jest jazda o jeden pas za bardzo na lewo, bo za kilometr będę wyprzedzał ciężarówkę, albo dlatego, ze mógłbym, pojechać szybciej, ale ten przede mną mnie blokuje. W efekcie mamy sytuacje, w których na czteropasmowej autostradzie prawy pas jest pusty, bo to nie honor nim jechać. Drugi od prawej zajęty przez kierowców jadących relatywnie wolno. Trzeci od prawej jest zajęty przez tych, którzy za kilometr będą wyprzedzać, a na lewym mamy do czynienia z walką o przestrzeń. Najczęściej, aby nie złamać przepisu zakazującego wyprzedzania z prawej strony, trzeba skakać z prawego na lewy przez dwa środkowe.
Opisane zachowania są charakterystyczne dla kierowców obojga płci i wszystkich nacji jak też ras. W efekcie trasę długości 600 km pokonuje się z taką średnią prędkością, jaką byśmy uzyskali na zwykłej drodze przy średnim nasileniu ruchu. Klną wszyscy, a większość jeździ bezmyślnie, a jeżeli już myślą to tylko o własnej wygodzie.
« powrót