W oczekiwaniu na przewoźnika
Lotnisko w Radomiu nadal świeci pustkami
14 maja 2014 r. Port Lotniczy Radom uzyskał certyfikat lotniska użytku publicznego kodu 3C, a 29 maja został wpisany przez Urząd Lotnictwa Cywilnego do rejestru lotnisk cywilnych. Zatem już od niemal roku obsługuje ruch pasażerski – podkreśla Kajetan Orzeł, rzecznik prasowy. Sęk w tym, że żadna linia lotnicza nie zamierza korzystać z tej lokalizacji.
Lotnisko w Radomiu uzyskało wysoki kod referencyjny 3C, który oznacza, że może przyjmować samoloty typu Airbus A320, czy Boeing 737. Kody te określa referencyjna długość startu (RDS), która oznaczana jest cyfrą od 1 do 4. Cyfra 1 oznacza referencyjną długość startu 800 m, litera A oznacza rozpiętość skrzydeł poniżej 1,5 m i rozstaw podwozia poniżej 4,5 m. Cyfra 2 oznacza analogicznie: 800 - 1200 m, litera B – rozpiętość od 15 do 24 m, rozstaw podwozia od 4,5 do 6 m itd.
Warszawskie Lotnisko Chopina posiada kod referencyjny 4E, który pozwala na przyjmowanie samolotów o kodach od A do E. Kodem E oznaczone są np. Dreamlinery. Jeśli jednak zdarzy się awaria, lotnisko może posłużyć się specjalną procedurą umożliwiającą przyjmowanie samolotów kodu F i wyższych.
Po roku od uzyskania kodu, na lotnisko w Radomiu nie wylądował żaden rejsowy samolot, chociaż jego rzecznik ciągle ma w zanadrzu jakieś rozmowy z jakimiś tajemniczymi liniami lotniczymi. W kwestii połączeń regularnych i czarterów prowadziliśmy i prowadzimy rozmowy i negocjacje z wieloma przewoźnikami – zapewnia Orzeł. - W pięciu przypadkach kontakty przyniosły efekt w postaci podpisanych umów o współpracy. Do czasu ogłoszenia przez przewoźników połączeń z Radomia, spółka Port Lotniczy Radom konsekwentnie nie będzie udzielała żadnych informacji na ten temat z uwagi na klauzulę poufności. Tę formułkę rzecznik powtarza już od roku.
Dodajmy, że w odległości 100-150 km od Radomia znajdują się 4 lotniska: w Łodzi, Warszawie, Modlinie i w Lublinie. Trudno sobie wyobrazić przewoźnika, który zdecydowałby się na uruchomienie w Radomiu chociażby jednego lotu czarterowego - nie znajdzie tu bowiem wystarczającej liczby pasażerów. Po analizie rynku, jedno z biur podróży, we współpracy z egipskimi liniami lotniczymi, które jeszcze w listopadzie planowało uruchomienia połączenia z Hurghardą, wycofało swoją ofertę. Innych nie widać.
Radom jest lotniskiem, które nie ma szans na wystartowanie z usługami pasażerskimi, o ruchu cargo nie wspominając. Kłopoty z zachęceniem ludzi do korzystania z usług mają lotniska, które już obsługują pasażerów, jak np. w Lublinie, czy Łodzi. Operatorzy linii lotniczych doskonale wiedzą, że zdecydowana większość klientów woli pojechać do Warszawy, Modlina, czy Poznania, aby stamtąd skorzystać z bezpośrednich połączeń z Europą i światem. Rzecznik prasowy lotniska przyznaje, że korzystają z niego samoloty kodu A i B, czyli małe samoloty turystyczne, sportowe lub dyspozycyjne, popularnie zwane awionetkami. Do tego typu samolotów nie są potrzebne betonowe pasy startowe, wystarczy nawierzchnia trawiasta.
Spółka Port Lotniczy Radom zaplanowała również usługi cargo, ale nie podano jakie to miałyby być towary i skąd będą pochodzić. Skoro na brak ładunków narzeka lotnisko łódzkie, to jakie asy w zanadrzu chowa lotnisko w Radomiu? Prawda, obowiązuje klauzula prywatności. Jak poinformował rzecznik - w ciągu ośmiu lat działalności, spółka wydała ok. 50 mln zł na dostosowanie czynnego lotniska wojskowego na potrzeby cywilne, zatrudnia 140 osób do obsługi pasażerów, których nie ma. Dodajmy, że są to pieniądze publiczne.
Absurd ekonomiczny. Kajetan Orzeł twierdzi, że takie wydatki z pewnością przyczynią się do rozwoju gospodarczego i kulturalnego Radomia, wzbogacając oczywiście możliwości komunikacyjne mieszkańców m.in. Regionu Radomskiego i Mazowsza. Odmiennego zdania jest Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki, dla którego budowa i utrzymywanie radomskiego lotniska jest – jak niejednokrotnie podkreślał – „absurdem ekonomicznym”.
I tak spółka Port Lotniczy Radom buja w obłokach, a wraz z nią bujają się mieszkańcy miasta i cały region.
« powrót